Od 2008 roku pracuję online

Kiedyś wierzyłam, że ciężka praca gwarantuje sukces.

Z tą idealistyczną wizją pracy poszłam do jednej z moich pierwszych prac w zawodzie w korporacji.
Wyobraź sobie moje zdziwienie kiedy usłyszałam moją szefową dającą mi następujące instrukcje:
Czy piłaś już kawę?
Odpowiedziałam:
Nie.
Szefowa na to:
To jest ok jeśli palisz.
Pomyślałam:
Oto jestem z głową pełna pomysłów, z wizją jak wnieść wkład w najszybciej rosnący startup w Polsce i wszystko, czego ode mnie chcą jest picie kawy!? To jest strata czasu i pieniędzy!
Nie mając nic do roboty czekałam przy ekspresie niecierpliwie na nowe zdania.
Kiedy przyszedł okres ewaluacji dowiedziałam się, że mam prawie idealne wyniki w pracy. Świetnie radzę sobie w zadaniach specjalnych, szybko rozwiązuję problemy, mam bardzo dobre wyniki w trzymaniu się budżetu i jestem również bardzo innowacyjna. Jednocześnie jednak dostałam najniższy w moim dziale wynik z kultywowania wartości firmy.
Kiedy spytałam, co to oznacza, to dowiedziałam się, że jestem zbyt skupiona na pracy, nie spędzam czasu z koleżankami z działu w odległym HQ i po prostu nie jestem tak bardzo lubiana. Innymi słowy, nie jestem największą kawoszką. Nie byłam pewna, czy to żart czy nie. Na wszelki wypadek postanowiłam coś z tym zrobić.
Studiowanie tematu, jak być lubianym w pracy zajęło mi godziny. Jedną z rzeczy, którą odkryłam, że może pomóc, był uśmiech.
Upewniłam się, że mój uśmiech jest wystarczająco dobry przez wizytę u dentysty.
Nauczyłam się nawet, jak oszukiwać mózg, by pokazać szczęście kiedy zechcesz przez trzymanie ołówka pomiędzy wargami.
Również zaczęłam pić więcej kawy – co niekoniecznie szło w parze z moim genialnym uśmiechem.
Zaczęłam też wychodzić na lunch z ludźmi i interesować się tym co lubią np. muzyką, którą słuchają w pracy.

By być w tym bardziej naturalną postanowiłam też wykorzystać zalety, które posiadam.
Skoro mam świetne wyniki w pracy i przeczytałam, że ludzie lubią kiedy się im pomaga, to brzmiało jak idealne rozwiązanie. Co więcej miałam też wyniki z przeszłości, kiedy to zostało docenione.
Kiedy byłam w pierwszej klasie podstawówki byłam najszybsza z zadaniami więc moja nauczycielka prosiła mnie, by pomagać innym osobom w klasie, które jeszcze pracują nad swoimi.
Spróbowałam tego w pracy i… cóż… Moja bezpośrednia przełożona zabrała mnie na obiad, by okazać swoją wdzięczność ale główna szefowa zareagowała stwierdzeniem:

Jesteś zbyt refleksyjna i zaczynam myśleć, że to może być źródłem problemów.

Zamiast rozwiązania zaczęłam mieć jeszcze większe problemy. Myślałam, że zwariuję!;)

Wtedy trafiłam na badania na temat, co sprawia, że ludzie odnoszą sukces w pracy. Według tych badań lubimy otaczać się ludźmi, którzy pokazują niedoskonałości.

Czy powinnam zawalić jakieś projekty, by być docenioną!?

Byłam w szoku. W badaniach tłumaczono, że chodzi raczej o to by pokazywać niedoskonałości niezwiązane stricte z pracą, którą wykonujemy. Miałam swoje mankamenty w postaci braku „pasji do kawy” ale nie miałam wyników.

Zaczęłam zdawać sobie sprawę, że może praca w środowisku jakie panuje akurat w tej firmie choć w jakiś sposób mi się podoba, to może nie jest moim przeznaczeniem. Przekonałam się, że dbanie o relacje w pracy jest bardzo ważne ale zobaczyłam też, że najbardziej lubię o nie dbać, kiedy mogę pomagać innym rozwiązywać problemy, z którymi się borykają. Nade wszystko, że kreci mnie praca na rzecz większego celu, wyciąganie wniosków, uczenie i rozwój umiejętności przydatnych w pracy.

W każdym razie, dzięki temu doświadczeniu, odkryłam swoje prawdziwe umiejętności i jak wnieść wkład.

To jednak nie koniec historii.
Zdecydowałam wtedy, że rozwinę się w kierunku prowadzenia szkoleń, które łączą relacje jak i pomaganie innym. Ku mojemu zaskoczeniu ten krok przyniósł mi sporo sympatii i uznania zarówno wewnątrz firmy, w której pracowałam, jak i na zewnątrz.
Okazało się, że bycie sobą i stanie za wartościami, które reprezentuję było sposobem nawiązania nici porozumienia z innymi i w końcu usłyszałam słowa uznania od szefowej:

Czegoś mi brakowało w twoim obrazie, teraz wiem co to było – gratulacje!

W końcu trafiałam do środowiska ludzi podobnych do mnie. Poczułam się jak u siebie, jak przysłowiowa ryba w wodzie. Różnica w pracy była nie do opisania. Czuliśmy się w pracy tak dobrze, że zaczęliśmy spędzać ze sobą czas również po pracy.

Warto się było wcześniej troszkę pomęczyć;) Dzięki temu poznałam lepiej siebie i zrozumiałam, jak ważne jest dopasowanie pracy do siebie, a nie tylko siebie do pracy a także dobór odpowiedniego środowiska..

Jaki jesteś? Co jest Twoim talentem? Jakie są Twoje wartości?

W czym jesteś dobry?

W jakim środowisku możesz to w pełni wykorzysta, żeby rozkwitnąć?

Czy zacząłbyś palić, bo to jest sposób, by mieć przyjaciół i być dobrze poinformowanym w firmie?
Jeśli lubisz palić, to oczywiście ok. Jeśli nie lubisz, to nie zmuszaj się. Staraj się podążać za swoimi atutami, nie każdy jest stworzony do tego, by wykonywać wszystkie rodzaje pracy. Jestem pewna, że możesz dostawać pieniądze za to w czym jesteś naprawdę dobry i jeszcze być za to docenianym. Nawet jeśli tą rzeczą jest … spanie:)

Chcesz dowiedzieć jak dobrać idealną dla Ciebie pracę?

Skorzystaj z ebooka „STARTuj w pracę MARZEŃ”, który ci w tym pomoże. Pobierz teraz – za darmoszkę.

Moc pozdrowień,

Iza

www.PracaNaWymiar.pl – Stwórz swoje WYMARZONE ŻYCIE zawodowe

PS: Jeśli widzisz wartość w tym poście, to podziel się nim teraz z innymi