Jakiś czas temu były premier Kazimierz Marcinkiewicz ogłosił w portalu profesjonalistów LinkedIN, że szuka nowych wyzwań zawodowych.
Spotkało się to z licznymi komentarzami, dyskusjami oraz z wieloma artykułami w magazynach od „Wprost” po „Newsweek”.
W tej sprawie pojawiły się dwa skrajne obozy. Część osób jest za i nawet poszła niejako w ślady premiera, wykorzystując podobne narzędzia w szukaniu pracy i sobie to z różnych względów chwali. Część jest negatywnie nastawiona czy choćby ostrożna, bo obawia się, że podobne praktyki mogą popsuć reputację.
Postanowiłam zabrać głos w tej sprawie. Przygotowując się do przedstawienia Wam mojego stanowiska, zapytałam u źródła i poprosiłam o podzielenie się wynikami samego Kazimierza Marcinkiewicza.
Dowiedz się:
- jak wpłynął post Marcinkiewicza na efekty szukania pracy byłego premiera,
- jakie korzyści przynosi ogłaszanie poszukiwań innym szukającym pracy,
- czy ogłoszenie szukania pracy przez LinkedIN zawsze wystarczy, aby znaleźć pracę,
- w jakich sytuacjach ogłoszenie szukania pracy może pomagać rekruterom, a kiedy to ich może zniechęcać,
- jak na informację o chęci zmiany pracy może zareagować obecny pracodawca,
- jak zminimalizować potencjalne straty, a zmaksymalizować zyski (i dostać w końcu to czego nie mogłeś uzyskać w obecnej pracy),
- jakie funkcje LinkedIn możesz zastosować, aby ogłosić szukanie pracy.
Obejrzyj najnowsze wideo:
Masz LinkedIN? Dołącz do mnie w portalu, aby dostać więcej sprawdzonych rekomendacji na temat rozwoju zawodowego i zmiany pracy.
Kliknij w link, aby zacząć korzystać natychmiast.
Do zobaczenia na LinkedIN!:)
Iza
Jeśli preferujesz słowo pisane, poniżej znajdziesz transkrypcję nagrania.
Transkrypcja wideo pt. “Post szukam pracy – czy warto szukać pracy przez LinkedIn”
Izabella Wojtaszek: Czy ogłaszać na LinkedIn, że szukasz pracy? Czy korzystać z funkcji otwarty na pracę? A może nakładki na zdjęcia? Czy też z hasztagu #poszukujenowegowyzwania? A może z hasztagu #pnw? A może dodasz post na LinkedIn, w którym powiesz, że szukasz pracy?
Jakiś czas temu były premier Kazimierz Marcinkiewicz ogłosił na LinkedInie, że szuka pracy i wzbudził tym sporo dyskusji. Od tego czasu jestem bardzo często pytana, czy to w ogóle jest fajny pomysł. Zwłaszcza martwią się tym managerowie. Spotkałam się z głosami, że to jest zły pomysł, że to psuje reputację – to usłyszałam od pewnej wykładowczyni jednej z warszawskich uczelni.
Przez pandemię możemy obserwować coraz większą liczbę osób, która postuje czy używa nakładek na LinkedIn.
Czy to są działania, które nam mogą pomóc w szukaniu pracy czy zaszkodzić?
Jeśli pomóc, to czy są to działania wystarczające do zdobycia pracy?
Jeżeli zaszkodzić, to gdzie leży ta granica, w której warto korzystać, a w której nie?
Jakie są w ogóle plusy? A jakie minusy?
Jeżeli nie te funkcjonalności, to co innego robić w szukaniu pracy?
Zapraszam.
[INTRO]
Za tym, żeby wszelkimi technikami publikować, ogłaszać, że szukamy pracy przemawia to, że możesz w ten sposób dać znać rekruterom, że jesteś aktywnie poszukujący.
Kiedy były moje początki w rekrutacji szefowa sadzała mnie i mówiła: “Iza licz. Licz, ile potencjalnie ten kandydat może mieć wypowiedzenia”. Jeżeli ja aktywnie, “na już” szukam kandydata do pracy i widzę, że ktoś poszukuje nowych wyzwań i jeszcze jest bezrobotny, to w tym momencie świadczy to o jego natychmiastowej – zakładałabym – dostępności. Jeśli jestem w podbramkowej sytuacji może być to świetną informacją. Wielu rekruterom to może faktycznie ułatwiać pracę.
Jednocześnie są też pewne minusy. Jednym z takich ograniczeń jest to, że jeżeli szukasz pracy, mając pracę, to trzeba by się zastanowić, co na ten temat może powiedzieć Twój obecny pracodawca i jak na to może zareagować.
Tutaj LinkedIn wychodzi nam z pomocą, ponieważ za funkcjonalnością otwarty na propozycje pracy jest możliwość, żeby wykluczyć obecnego pracodawcę z powiadamiania. Możemy również wykluczyć z powiadomień naszą sieć kontaktów, idąc dalej, nie powinniśmy wtedy dawać tej nakładki na zdjęcie i generalnie utrzymywać to jako ukryte. To jest fajne, że LinkedIn nie informuje rekruterów z Twojej pracy. Jednakże czasami ludzie spotykają się, wymieniają informacjami. Różne mają standardy etyczne i może się zdarzyć że ta informacja gdzieś wypłynie. Musisz się z tym po prostu liczyć.
Nie publikując wszystkich informacji, bardziej się chronisz. Natomiast, jeżeli przechodzisz do szukania pracy, to musisz się z tym liczyć, że gdzieś wcześniej czy później ta informacja wypłynie. Dlatego ja bym nie przeciągała specjalnie długo szukania pracy, bo gdzieś tam jakieś plotki mogą chodzić i różnie to może odebrać pracodawca. Może to odebrać negatywnie i szybko chcieć Cię zastąpić w obawie, że straci siłę roboczą. Oczywiście, to też może wpłynąć na korzyść. Jeżeli jesteś cennym pracownikiem, to pracodawca może chcieć zaradzić jakoś temu odejściu, wyjść naprzeciw, złożyć jakieś dodatkowe propozycje. Są znane sytuacje, że pracownicy nie mogli uzyskać awansu czy podwyżki, dopóki nie przyszli z listem intencyjnym, propozycją od pracodawcy z rynku zewnętrznego, żeby zostać docenionym wewnętrznie. Dopiero w obliczu poczucia straty, pracodawca postanawiał zadbać bardziej o swoich pracowników. To jest frustracja wielu szukających pracy, chcących zmiany. Bo, jak to: “przecież powinno być nagradzane bycie lojalnym”. Jednak nie zawsze tak jest. Jak już sobie wyrobimy jakąś renomę w firmie, startujemy z jakiegoś pułapu, to później procedury firmowe mogą nakazywać, że nie możemy wcześniej awansować niż coś tam i ciągną się za nami te zmiany – nawet, jeżeli mamy mega duże osiągnięcia. Więc czasami takie poczucie straty w oczach pracodawcy pomaga. Natomiast, musisz w tej sytuacji mieć świadomość, jaką masz pozycję. Nie traktowałabym tego, jako pewnego rodzaju blef. Trzeba się liczyć z tym, że tę propozycję faktycznie zdobędziesz. Liczysz się z odejściem. Masz już w jakiś sposób wielką potrzebę tej zmiany. Także nie przeciągałabym tego. Natomiast, samo poczucie straty, to jest znany mechanizm psychologiczny, który sprawia, że nas to boli i pracodawcę też może boleć. Nie stosujmy tego jako technikę manipulacyjną, bo może się to obrócić przeciwko nam. Jeżeli już szukasz, to szukaj wartko i bądź gotowy porozmawiać z pracodawcą. Szukanie pracy wewnątrz firmy to jest często strategia numer 1 na zmianę. Natomiast, tak jak wspomniałam, nie zawsze pracodawcy, tak łaskawie jakbyśmy tego chcieli i jakby było dla nich warte, na to patrzą,
Są też inne sytuacje, bardziej naglące, jak to, że kończy Ci się umowa, masz złożone wypowiedzenie albo jesteś na bezrobociu. Potrzeba jest bardziej pilna. Dla niektórych, tak jak wspomniałam wcześniej, to może być atrakcyjne. Jednocześnie są też rekruterzy, i warto mieć tego świadomość, którzy lubią, że tak powiem “towar niedostępny”.
Działa na nas psychologicznie też reguła niedostępności. To jest ciekawe, paradoksalne trochę. Pomijając psychologię rekruterów i różne schematy działania, to co może być dla Ciebie ważne, to też kogo Ty chcesz przyciągnąć. Może się zdarzyć, że przyciągniesz w ten sposób nie najlepszych pracodawców. Pracodawców, którzy nie zawsze mają najwspanialsze warunki pracy, którym być może jest ciężej zdobyć kandydatów albo mają masowe rekrutacje. Im wyżej mierzysz, im wyższe stanowisko, większa ekspertyza, to startowanie w takiej masowej konkurencji “kto pierwszy dostępny”, gdzie nie liczą się do końca kompetencje, nie zawsze będzie Ci na rękę. Chociaż, z drugiej strony może to być jedno z rozwiązań na tu i teraz, a później możesz zastosować strategię bardziej jakościowego doboru pracodawców. Tutaj wybór pozostawiam już Tobie.
Chciałam Ci powiedzieć, żebyś tak świadomie do tego podszedł i znał i plusy, i minusy.
Oprócz tych wbudowanych funkcjonalności, o których już mówiliśmy, mamy jeszcze możliwość postowania. Od czasu pandemii bardzo często dostaję zapytania, prośby o to, żeby polubić dany post, żeby go podbić i być może też się z tym spotkałeś. Wielokrotnie też patrzyłam później na wyniki tych osób, jak to się przekłada. Na pewno u wielu osób, które miały wiele podbić, działało to tak bardzo miło. W tym sensie, że: “Aa, przyciągnąłem uwagę. Ludzie mnie wspierają”. Natomiast, jak to się przekłada na szukanie pracy…
Postów podsumowujących tych osób, w których dziękowali za wszelkie starania, mieli niejednokrotnie spektakularne wyniki, jeśli chodzi o zasięgi, ale niekoniecznie przekładało się to na jakiekolwiek oferty pracy czy w ogóle rozmowę. To daje obraz, jak mało przewidywalna jest metoda postowania. Osobiście nie jestem zwolenniczką, żeby prosić o tak zwane “żebrolajki”. Tutaj bardzo ważna jest strategia, komunikacja. Uważam że, lepiej dawać wartość, zwiększać tę wartość, zamiast tylko sztucznie generować sobie ruch. Raczej unikałabym proszenia o pracę.
W międzyczasie zapytałam byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, jak podziałał jego post. O to, jaką odpowiedź otrzymałam:
“Mój post o wyzwaniach, nie bezpośrednio o pracy przeczytało w ciągu 3 dni ponad 200 osób, więc musiałam go usunąć. Otrzymałem ponad 100 propozycji pracy w Polsce i poza. Odbyłem dziesiątki rozmów i rozmów telefonicznych, i wideo. Podjąłem kilka wyzwań w postaci niejawnych projektów oraz z wielu propozycji wybrałem jedną pracę w kraju europejskim. Pomimo upływu roku, nadal otrzymuję propozycje realizacji ciekawych projektów i zawodowych wyzwań. Najczęściej bardzo trudnych, a czasem beznadziejnych. Uważam LinkedIn za bardzo dobre narzędzie zawodowe.
Pozdrawiam serdecznie,
Kazimierz Marcinkiewicz”
Jeżeli nam ten post działa, to właśnie dlatego, że my dajemy coś od siebie. Oczywiście, chcemy coś dostać w zamian. LinkedIn bardzo ułatwia nam robienie networkingu, pomaga namierzyć właściwe osoby do kontaktu bezpośredniego przez telefon, na żywo czy umożliwia robienie tego online, więc to jest po prostu super. Warto z tego korzystać. Niekoniecznie to oznacza, że najlepszą strategią będzie wyłączne pisanie, postowanie. Musimy rozróżnić, czego Ty potrzebujesz. Czy potrzebujesz budowania marki, wielkich zasięgu, działać trochę jak marka, korporacja?
Jeżeli aktywnie szukasz pracy, potrzebujesz zmienić ją szybko czy masz ochotę zmienić ją szybciej, to w tym momencie możesz traktować postowanie jako narzędzie wspierające. Najlepiej to połączyć z innymi strategiami szukania pracy w jedno działanie tak, żeby w sumie mieć 100% skuteczności. Jako minimum używamy trzech do czterech metod szukania pracy z tych najbardziej aktywnych.
Nie polecam proszenia o pracę czy w postach, czy bezpośrednio w wiadomościach, czy nawet telefonicznie. Dlaczego? O tym mówiłam w moim wideo. Możesz tutaj kliknąć. Wyświetla się wideo “nie proś o pracę nigdy nikogo”. Tam jest wyjaśnienie, dlaczego i, jak do tego podejść. Nie będę tutaj powtarzać, ale ogólnie ujmując – proszenie o pracę to nie jest strategia. Musisz przejść w rolę kogoś, kto może dać wartość, coś zaoferować.
[OUTRO]
Najnowsze komentarze