Jest mnóstwo sposobów starania się o podwyżkę. Jednak czasem to co działa najlepiej na pracodawcę, to wiedza o tym, że jego pracownik dostał propozycję pracy w innym miejscu.
Dla mnie osobiście jest to ostatnia metoda do wykorzystania. Chociaż niewątpliwie łączy się z trzema korzyściami:
1 – dodaje śmiałości starającemu się o podwyżkę,
2 – jest pewną weryfikacją wyceny wartości pracy pracownika – z moich obserwacji wynika, że dla pracowników ocena wkładu ich pracy jest trudna (często zwracają się z tym do mnie jako mentora kariery),
3 – pracodawca w końcu zaczyna traktować poważnie potrzeby pracownika – niestety nieraz pracodawca ignoruje rozmowy o potrzebie podwyżki – aż do czasu… gdy usłyszy o liście intencyjnym skierowanym do jego pracownika od innego pracodawcy…dopiero wtedy pracodawca zaczyna próbować coś robić.
Zanim jednak sięgniemy po tą metodę, warto dowiedzieć się chociażby, co według pracodawcy trzeba zrobić żeby więcej zarobić. No bo może się zdarzyć, że choć mamy poczucie pracy nawet za kilka osób, to robimy nie te działania, które biznesowo są najcenniejsze, czy w ogóle potrzebne.
Oczywiście to że mamy propozycję pracy za daną stawkę nie jest równoznaczne, że takie stawki są dostępne w każdym miejscu.
Warto pamiętać, że możemy też starać się o korzyści pozapłacowe jak np. czas wolny żeby zarobić na czymś poza pracą, dodatkowe „fuchy” z firmy na rachunek, procenty od sukcesu, awans stanowiskowy, relokację za granice, etc.. Więcej czynników wymieniłam w swojej książce https://pasjatozamalo.pl/
Według mnie warto dawać z siebie w pracy więcej niż to za co płacą, bo to może nie tylko stanowić podstawę do renegocjacji pensji, ale rozwijać. Tylko tu trzeba wyważyć – wybrać strategicznie co robimy. Złoty środek do sukcesu zawodowego to połączenie:
1- własnej pasji,
2- zapotrzebowania,
3- rozwoju kompetencji.
A Ty na co stawiasz? Co dla Ciebie jest najważniejsze w pracy? Pieniądze? Czy może coś innego?
Wg mnie jest to najlepszy sposob na podwyzke (zakladajac, ze pracownik wnosi realna wartosc do firmy).
Sama bylam swiadkiem jak kolezanka dostala podwyzke bo powiedziala szefowi, ze sie chce zwolnic bo dostala prace gdzies indziej, na lepszych warunkach finansowych i w koncu przestanie sie martwic czy uda jej sie splacic kredyt.