Od 2008 roku pracuję online

Wiesz kto najbardziej potrzebuje urlopu? Podobno, ten kto właśnie z niego wrócił. Czyli ja;)

Zastanawiam się tylko, jak to jest, że zamiast odsypiać mediolańskie wojaże i nocną podróż zaczęłam pracę raniutko.
Po czym po pracy poszłam na kurs tańca i sesję zdjęciową na stronę, która trwała do 3 rano. Jakby tego było mało, teraz znowu „męczy mnie” wena od świtu:)

Wiesz, myślę że to wszystko przez ten flow, o którym pisałam ci ostatnio.

Najwyższy czas aby rozsiać wiedzę, jak można go wyzwolić.
Okazuje się, że flow najlepiej wywołać podążając za metodą 3 kół (por. diagram po lewej, źródło książka „Pasja to za mało”). W szczególności łącząc rozwój pasji i kompetencji w jednym zadedykowanym kierunku. Jest w tym pewna matematyka.
Sama pasja nie wystarczy. Chyba, że dopiero zaczynasz.
Same kompetencje też nie.
Pasja powinna przekraczać o 4% kompetencje – tak by sukcesywnie poszerzać sobie strefę komfortu.
Co ciekawe, gdy rozwijamy pasję i kompetencje w jednym stałym kierunku, to czas do zostania wybitnym ekspertem skraca się z 10 do 5 tysięcy godzin.

Zauważ, że nie napisałam o rozwoju w pięciu kierunkach, czy choćby w dwóch na raz. Wiem, że to bywa przerażające tak wybrać sobie jedną opcję na życie. Jednak według badaczy właśnie na tym ograniczeniu opiera się jakościowy, szybki rozwój na najwyższym poziomie. Na szczęście jak już rozwiniesz tą jedną dziedzinę, to możesz ją zmienić na kolejną.:)

Na pocieszenie powiem, że:

  • Po pierwsze – Jeśli nie czujesz w sobie jednoznacznego przeznaczenia, to nie jesteś sam. Wiele osób uważa, że nie ma powołania czy pasji, nie mówiąc o takiej dla której chciałaby poświęcić życie. Bywa też tak, że jak już wejdziemy na ścieżkę pasji, to nagle mamy tych opcji tak wiele, że ciężko nam wybrać tą jedną. Jednakże dla maksymalnego rozwoju warto się dookreślić i są sposoby, by to zrobić tak by serce, głowa i żołądek były zadowolone – więcej o nich na tym kursie.
  • Po drugie –  nawet wybierając jeden kierunek i tak będziesz musiał w trakcie czerpać z wielu dziedzin, by się rozwijać.

Wracając do flow, ten stan możemy wywołać również przez:

RYZYKO

Oczywiście niekoniecznie musisz ryzykować życie jak ten skoczek na rampie, którego wideo mogłeś zobaczyć u mnie na blogu. Ryzyko to po prostu podnoszenie sobie poprzeczki o te 4% czyli regularne poszerzanie strefy komfortu w obrębie tego co jest na styku Twoich 3 kół.
W korporacji ryzyko, to może być np. śmiałość powiedzenia ważnych rzeczy szefowi mimo niebezpieczeństwa utraty pracy. Choćby w myśl zasady: „Co najgorszego może się stać? Najwyżej mnie zwolnią”. Tak podobno działa Marzena Rogalska, a przynajmniej tak mówiła kiedy byłam u niej na szkoleniu z prezentacji.

REGENERACJA (RUCH i NATURA)
Jednym z niebezpieczeństw flow jest to, że ten stan nas tak wciąga, że ciężko przestać pracować, gdy jesteśmy pod jego wpływem.
Niewielu jednak wie, że aby wejść we flow konieczna jest regeneracja przed i po nim.
Pracując przy komputerze czasem myślimy, że przecież to nie praca w kopalni czy na roli i bagatelizujemy relaks. Jednakże nawet jeśli tylko obsługujesz maila, to przecież dostajesz  „maile tygrysy”. Czy tego chcesz czy nie one wpływają na twój organizm.
Dlatego praca w biurze jest porównywalna do wysiłku olimpijskiego – a przynajmniej tak twierdził Jacek Santorski na jednym z wykładów na psychologii przywództwa.
Aby się zregenerować można pomedytować, najlepiej na łonie natury czy choćby pospacerować po Google Maps:) Potem będzie łatwiej znowu oddać się pracy.

LUDZIE
Obcowanie z innymi jest chyba najprostszym sposobem wywoływania flow, szczególnie gdy działamy z grupą ludzi o podobnym celu. To jest zresztą jeden z powodów dlaczego promuję rozwojowe programy grupowe, a nie tylko indywidualną pracę coachingowo-szkoleniowo-doradczą.
W sytuacji biurowej dobrym sposobem na ten wyzwalacz jest picie kawy i …. (chyba tym co napiszę zwolnię się raz na zawsze HaeRów) rozmowa z współpracownikami o ryzykownych kwestiach jak np. wynagrodzenie;)

To oczywiście nie wszystkie wyzwalacze flow, ale mam nadzieję, że na start ci wystarczą.

Czy któryś z nich wykorzystywałeś? Jak się wtedy czułeś?
Który z czterech czynników możesz zastosować dziś w pracy, by poczuć więcej spełnienia i przyjemności?

Będzie mi miło dowiedzieć się o tym w komentarzach poniżej.

Przyjemnej pracy!

I.

PS: Jeśli chcesz pogłębić wiedzę o tym co jest Twoim motywatorem wewnętrznym, to polecam kurs „PEWNY KROK”, który pomoże Ci to odkryć i dobrać odpowiednią pracę. Kliknij po więcej info teraz tutaj.