„Ostatnio panuje moda na rzucanie pracy i zakładanie własnej firmy. Co o tym sądzisz?” – zostałam zagadnięta w trakcie wywiadu.
Nie zdawałam sobie sprawy, że mam tak dużo do powiedzenia w tym temacie, dopóki nie skierowano bezpośrednio do mnie tego pytania. Pewnie niebawem ukaże się moja wideo odpowiedź. Tymczasem przekazuję przemyślenia w tej kwestii, na które nie było miejsca w nagraniu.
Coś musi być na rzeczy, wystarczy spojrzeć na tych wszystkich ludzi ubiegających się o dotacje na rozwój działalności (np. stojących w kolejce po dofinansowanie z PARP czy z Urzędów w Pracy).
To, że młodzi ludzie szukają pozaetatowych form zarabiania jest dość naturalne w sytuacji spowolnienia gospodarczego i zmniejszenia ilości prowadzonych rekrutacji, a także kiedy pracodawcy tną koszty. Decyzja o inwestycji w przedsiębiorczość jest więc modą, która wynika głównie z potrzeby.
Poza tym prowadzenie działalności rozprzestrzenia idee tj. kreatywność; rozwój technologii, samego siebie, kompetencji; podążanie za pasją; pragmatyzm. Te wartości razem zmieszane są nie tylko trendy, ale też tworzą przepis na sukces w biznesie.
Kiedy słyszymy o nowych pomysłach na biznes krew płynie szybciej w żyłach, a fantazja się rozbudza, wpadamy w ludyczny nastrój. To jest jak zastrzyk adrenaliny. Ten stan to nieodłączny składnik pracy kreatywnej, jaką jest tworzenie nowych pomysłów na biznes czy ich rozwój. To wciąga… Wręcz uzależnia!
Potem jednak przychodzą również problemy dnia codziennego i doświadczamy jak ciężko jest te wszystkie cudowne pomysły wprowadzić w życie. Przestaje być wesoło. Gdy pojawiają się trudności najwięcej osób rezygnuje i chce wracać do ciepłej posadki. W końcu „trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu”.
Jest jednak wyjście z tej sytuacji. Chcesz wiedzieć jakie? Więcej na ten temat w poniższych linkach…
Moda na rzucanie pracy (2) (Boom na zakładanie firm)
Moda na rzucanie pracy (3) (Założenie firmy – plusy i minusy)
Kryzys sprzyja zakładaniu własnej działalności, ponieważ zmienia się rozkład sił na rynku – odchodzą jedni, przychodzą nowi, zawierane są nowe umowy. Z drugiej strony, są też i tacy, którzy w kontekście kolejnych informacji o zwolnieniach, niepewności pracy „na cudzym”, wolą wziąć sprawy w swoje ręce. Taki „kryzys” to też kryzys przywództwa. Zaufanie odbudować trudno. Ale jak budować bez niego?
Nie wiem czy tak jest w całej Polsce ale wśród moich znajomych i rodziny 90% osób to przedsiębiorcy albo freelancerzy albo osoby z takim doświadczeniem. Albo to Polacy są tacy przedsiębiorczy, albo to niereprezentatywna grupa ludzi.