Był czas na wiosenne porządki, był czas na świąteczne porządki, był też czas na test białej rękawiczki w karierze 🙂 Dziś proponujemy sprawdzić obecność głównych winowajców bałaganu – psujących karierę przekonań. Czytając poniższy tekst Anny Jędrzej poznasz 5 PRZEKONAŃ ZAŚMIECAJĄCYCH DROGĘ DO KARIERY PEŁNEJ SPEŁNIENIA.
1. „Pieniądze okradają pasję z jej istoty”
„Bierzesz za to pieniądze, ja to rozumiem.” – To zdanie padając z ust dawno niewidzianego znajomego mocno mnie zaskoczyło. Rozmowa dotyczyła jednego z moich zajęć zawodowych, czyli pisania tekstów. Przełknęłam tę rewelację, by za chwilę usłyszeć uzupełnienie owej opinii: „Chciałbym przeczytać twój tekst, pisany zupełnie za darmo, tak od siebie”.
Przywołuję tą rozmowę, gdyż odnoszę wrażenie, że przekonanie o zdrożności koncepcji zarabiania na swojej pasji, a już co najmniej niszczącym wpływie pieniądza na jakość finalnego produktu, jest nadal żywe i zadomowione pod rodzimą strzechą. Zapytasz może czy mój znajomy jest buddyjskim mnichem, wolnym od przywiązania do materialnych dóbr, wędrującym jedynie z żebraczą miską? Ależ skąd, to kierownik w jednej z brytyjskich korporacji. Dajmy jednak spokój mojemu znajomemu i skierujmy języczek uwagi na siebie samych. Jako, że za oknem wiosna w pełni, a jak wiosna to wiadomo, nic tylko brać się za porządki, otwórzmy na oścież drzwi naszych umysłów i zobaczmy jakie osobliwości czy bezpłodne przekonania w nich trzymamy.
Wiemy już zatem, że „na swojej pasji nie da się, a wręcz nie należy zarabiać, aby nie straciła ona swej istoty”.
Jakie inne przekonania hodujemy w swojej głowie ku obrzydzeniu żywota? Jako, że najłatwiej opisywać coś posługując się przykładami, podzielę się z zasłyszanymi w swojej pracy historiami przekonań, których zasadność osobiście poddaję pod wątpliwość, chociaż są powszechne.
2. „Ekstrawertyzm to klucz do sukcesu w każdej dziedzinie”
Ostatnio dość często zdarza mi się usłyszeć od klientów (i nie tylko) następujące wyznanie:
„Jestem introwertykiem, ilekroć wchodzę w grupę obcych osób, przed którą mam wystąpić z jakąś prezentacją, czy nawet coś powiedzieć czuję się niepewnie i chyba nie powinienem zawodowo pracować z ludźmi.”
Czy ty też czytelniku czujesz się zaniepokojony perspektywą wystąpienia przed grupą obcych osób? Jeśli tak – to cudownie!
Wygląda na to, że natura wyposażyła cię w instynkt samozachowawczy. To zapewne dzięki niemu twoi przodkowie byli w stanie przekazać swoje geny do chwili obecnej i to dzięki niemu istniejesz. Wszak to dzięki obawie przed tym co nieznane, twoi przodkowie byli w stanie zachować życie w dalekiej przeszłości. Obecnie dość powszechne jest przekonanie, że „ekstrawertyzm jest przepustką do sukcesu”. Ciekawa jestem, ilu z czytelników w tym momencie zadaje sobie pytanie, a co jest inaczej? Wystarczy rzut oka na półkę w księgarni z poradnikami psychologicznymi, żeby uświadomić sobie jak powszechne jest przekonanie o zbawczych właściwościach ekstrawertyzmu, czy to wrodzonego czy też w pocie czoła wytrenowanego. Tymczasem, to co faktycznie ułatwia nam życie prywatne i zawodowe to pewien zespół cech i z całą pewnością, żadna z nich, wyizolowana z kontekstu nie może być uznana za panaceum na wszelkie porażki. Przekornie można nawet zauważyć, że refleksyjna natura introwertyka, daje mu dużą przewagę nad ekstrawertywnym kolegą, w pracach wymagających kontaktu z ludźmi, w których konieczne jest ich uważne słuchanie i analizowanie informacji. Sprawdza się to w zawodach takich jak psycholog, czy wszelkiej maści doradcy i konsultanci oraz – uwaga – to cię z pewnością zaskoczy – sprzedawca.
Co ciekawe, pracując ze sprzedawcami w zdobywaniu pracy, zauważyłyśmy, że bardzo często to błędne przekonanie na temat ekstrawertyzmu sprawia, że sabotują oni swoje mocne strony w CV czy na rozmowie do pracy. Bywa nawet, że kultywują te przekonania nawet pomimo wieloletnich sukcesów jako zarządzający sprzedażą.
3. „Wielozadaniowość zwiększa skuteczność”
Kolejną perełką jest mit wielozadaniowości, szczególnie hołubiony w korporacjach. Do dziś pamiętam pierwszy dzień pracy w nowym zespole. Gdy zasiadłam do przygotowywania jednego z licznych raportów, założyłam na uszy słuchawki. Wtedy usłyszałam od wprawionej w kompletny szok nowej szefowej pytanie, jak w takiej sytuacji mam zamiar słyszeć, co dzieje się naokoło mnie. Była jeszcze bardziej zaskoczona, gdy jej odpowiedziałam, że właśnie zakładam je, żeby nic nie słyszeć. Moim zdaniem, to właśnie moda na korporacyjny styl pracy, a co za tym idzie wizerunek zabieganego i zarobionego po pachy, powoduje, że tak ciężko rozprawić się z tym mitem i uświadomić sobie, że nie mamy prawa być wydajnymi pracując intelektualnie, równocześnie odbierając telefony i sprawdzając pocztę. Z mitem wielozadaniowości koncertowo rozprawiono się w książce „Jedna rzecz” (Keller, G., Papasan J.), którą polecam, a tu przytoczę z niej tylko jedno zdanie:
Ten mit nie tylko spowalnia naszą pracę, ale jest też niebezpieczny dla zdrowia, jako że podnosi poziom złego stresu. Dlatego wymaga on natychmiastowego obalenia i porzucenia, z jednym wszak wyjątkiem, którym są oczywiście matki, one muszą potrafić jedną ręką przebierać kaszkę, a drugą gotować niemowlę.
4. „Siedź w kącie, a znajdą cię” – tą szczwaną taktykę znasz?
Dla przykładu, jedna z klientek, zwierzyła nam się ze swojego przekonania, że to niedobrze pchać się na scenę. Dlatego wolałaby nie dzielić się z nami swoim marzeniem, którym jest zostanie jednym z mówców na TEDx! Jaki super pomysł i jaka fantastyczna dawka motywacji, do działania w swojej pracy na co dzień! Gdybyśmy już na warsztatach zdobywania pracy marzeń, nie rozprawili się z tym mitem, ten świetny pomysł pewnie zostałby w szafie, gdzieś schowany pod innymi marzeniami, zamiast z niej wyjść i zacząć żyć swoim życiem, w drodze do spełnienia.
Zastanawiałeś się gdzie ludzie chodziliby na pierwsze randki, gdyby wszyscy byli przekonani, że pchanie się na afisz jest złe? Wszak nie było by ani kina, ani teatru, czy chociażby innej działalności estradowej! Być może wielu z nas w ogóle by się nie urodziło, bo biedni rodzice nie mieliby się gdzie poznać! W dobie spadku przyrostu naturalnego, jako społeczeństwo nie możemy sobie pozwolić, aby ten mit dłużej królował w naszych umysłach!
Pamiętaj, jeżeli chcesz coś osiągnąć musisz wyjść nie tylko z kąta, ale i ze swojej strefy komfortu. O tym jak to zrobić w łagodny sposób, szerzej mówimy w czasie spotkań grupy zdobywania pracy marzeń.
5. „Autopromocja to zło”
Brzydkim bratem bliźniakiem powyższego przekonania jest twierdzenie, że autopromocja jest złem. Dlatego nigdy ale to przenigdy nie należy chwalić siebie, swoich produktów czy usług. Jeżeli ktoś będzie miał potrzebę, to po prostu sam to odkryje czy znajdzie. Kochany czytelniku, a możesz mi powiedzieć jak ten biedny konsument ma trafić na ciebie czy twój genialny produkt, usługę, czy inną wartość, skoro chowasz ją w tajemnicy, na samym dnie swojej szafy? Tu ciekawe zdanie podaje Kevin Hogan w książce „Sprzedawanie samego siebie. Nowa psychologia handlowania”:
Ustaliliśmy już, że powszechnie wiadomo, iż nie można zarabiać na swojej pasji, introwertyzm to przyczyna wszelkich życiowych porażek, nie należy wychodzić z kąta. Wiem już też jaki wpływ na nasze życie ma celebrowanie owych przekonań. Ponownie zachęcam cię do wiosennych porządków w kwestii posiadanych przekonań, układanych na półkach i w szufladach swojego umysłu. Jak to zrobić? Poszerzając strefę swojego komfortu, robiąc nowe rzeczy lub robiąc je inaczej niż dotychczas, poznając nowych ludzi i słuchając ich poglądów i, lub oraz wpadając do nas na warsztaty. Uważam, że głoszenie informacji o dobrych produktach i ofertach jest słuszne i konieczne, dlatego spieszę ci donieść, że niebawem rozpocznie się nabór do kolejnej grupy warsztatowej „Zdobądź pracę marzeń”. To nie wszystko, mam jeszcze jedną niespodziankę, tym razem planowana jest nie tylko grupa dla rannych ptaszków, ale i dla sów. Z wielkim prawdopodobieństwem ruszy też grupa popołudniowa. Tak więc pozostań w kontakcie, niebawem kolejne informacje co i jak. Póki co pozdrawiam cię serdecznie ze swojego skąpanego w słońcu tarasu i niech ciepły wiosenny wiatr zmian hula w twoim umyśle i sercu.
Spodobał mi się punkt 3, bo jest naprawdę prawdziwy w korporacjach, i spotykam się z nim na co dzień:) Robienie kilku rzeczy naraz: odbieranie telefonu, wypełnianie ważnych info w arkuszu plus rozmowa z kimś obok sprawia, że nic nie zostanie dobrze zrobione lub dokończone. Miałem podobny przypadek jak prowadziłem projekt i widziałem to na własne oczy, jak ludzie są zabiegani, a po dwóch tygodniach okazuje się że sprawy najważniejsze leżą. Też kiedyś myślałem, że tak trzeba, jednak musiałem się przestawić na jednozadaniowość w określonej jednostce czasu i koniec. Dzięki temu okazało się, że wiele zadań po prostu kończyłem, a często nawet przed czasem:) Pozdrawiam