(rozmowa z programu „Pytanie na Śniadanie” – refleksje psycholożki i trenerki Izabelli Wojtaszek)
Konflikty w pracy zdarzają się w każdym zespole. Nie są oznaką słabości czy braku profesjonalizmu, ale naturalnym elementem współpracy między ludźmi.
Wystarczy różnica zdań, tempo pracy, presja czasu lub napięcie emocjonalne, by między pracownikami pojawiły się tarcia.
Najważniejsze jest jednak to, jak reagujemy i czy potrafimy rozmawiać o różnicach z szacunkiem.
O tym właśnie rozmawialiśmy w programie „Pytanie na Śniadanie”, gdzie miałam przyjemność podzielić się swoimi obserwacjami na temat konfliktów zawodowych, ich etapów oraz roli emocji w miejscu pracy.
5 etapów konfliktu – i dlaczego drugi jest kluczowy
W każdym konflikcie można wyróżnić pięć etapów.
Pierwszy z nich często przebiega nieuświadomienie – pojawia się napięcie, którego jeszcze nie potrafimy nazwać. To moment, gdy emocje dopiero się rodzą, a nasze reakcje mogą być impulsywne lub pasywne.
Drugi etap to moment, w którym konflikt staje się widoczny – pojawiają się nieporozumienia, różnice zdań, czasem złość.
To właśnie wtedy najłatwiej zadziałać: nazwać to, co się dzieje, porozmawiać, wyjaśnić intencje.
Z mojego doświadczenia wynika, że umiejętność zatrzymania się na tym etapie i podjęcia dialogu potrafi uratować relacje i zapobiec eskalacji sporu.
Konflikt z przełożonym – dlaczego bywa najtrudniejszy?
Jednym z najczęstszych i najtrudniejszych rodzajów konfliktów w miejscu pracy jest konflikt z szefem lub liderem zespołu.
Dlaczego? Bo dotyka relacji opartych na zależności, zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa.
Pracownik często obawia się mówić wprost o swoich emocjach czy trudnościach, bo nie chce być odebrany jako nielojalny lub „problematyczny”.
Z drugiej strony – szefowie również przeżywają emocje: frustrację, bezsilność, czasem poczucie zagrożenia autorytetu.
Dlatego tak ważna jest świadomość emocji po obu stronach i gotowość, by rozmawiać nie tylko o zadaniach, ale też o relacjach.
Dobry lider to nie ten, który unika konfliktów, lecz ten, który umie je prowadzić z uważnością i szacunkiem.
Emocje w pracy – przeszkoda czy drogowskaz?
Często słyszę zdanie: „W pracy trzeba zostawić emocje za drzwiami”.
A jednak to niemożliwe – jesteśmy ludźmi, nie robotami.
Emocje są informacją o naszych potrzebach, a nie przeszkodą w efektywności.
Zamiast je tłumić, warto się ich nauczyć rozumieć: co mnie złości, co mnie rani, czego mi brakuje?
Świadomość emocji to pierwszy krok do empatii i dojrzałej komunikacji.
Dzięki niej łatwiej reagować wcześnie, zanim konflikt rozwinie się w otwartą wojnę.
Jak reagować w sytuacji napięcia w zespole?
Reaguj wcześnie.
Nie czekaj, aż emocje sięgają zenitu – rozmowa w napięciu rzadko przynosi efekt.
Słuchaj z empatią.
Często konflikt nie dotyczy faktów, tylko uczuć i interpretacji. Usłyszenie drugiej strony to połowa rozwiązania.
Szukaj rozwiązań, nie winnych.
Pytaj: „Co możemy zrobić, żeby to poprawić?”, zamiast: „Kto zawinił?”.
Zadbaj o język.
Zamiast „Ty zawsze…” spróbuj: „Kiedy to się dzieje, czuję… i potrzebuję…”.
Prosty język potrzeb i faktów zmienia dynamikę rozmowy.
Kultura rozmowy w organizacji
Cieszę się, że coraz częściej w przestrzeni publicznej i zawodowej rozmawiamy o emocjach i komunikacji.
To one budują silne, odporne zespoły – takie, które potrafią współpracować mimo różnic.
Organizacje, które inwestują w edukację emocjonalną i mediacje, tworzą środowiska, w których ludzie chcą pracować.
Bo brak konfliktów nie oznacza zdrowych relacji – oznacza tylko, że nikt nie mówi głośno o tym, co trudne.
Zobacz rozmowę
Cały fragment programu „Pytanie na Śniadanie”, w którym rozmawialiśmy o konfliktach w pracy, można obejrzeć TUTAJ.
Słowo na koniec
Konflikt to nie katastrofa, tylko zaproszenie do zmiany.
To moment, w którym możemy się czegoś o sobie nauczyć – jeśli tylko zatrzymamy się na chwilę, zanim ocenimy lub zareagujemy impulsywnie.



Najnowsze komentarze