Czy zdarzyło Ci się kiedyś zobaczyć, jak ktoś odnosi sukcesy w czymś o czym sam marzysz od dawna?
Albo, że ktoś zrobił coś czego pragniesz, i to nawet bez posiadania choćby części kompetencji, które Ty masz?
Co wtedy poczułeś? Co myślałeś?
Kiedy lata temu przed końcem studiów chciałam się dostać do HaeRu, bez wcześniejszych doświadczeń w tej dziedzinie, obserwowałam ludzi, którzy to robią i ogarniała mnie zazdrość.
Nawet nie mają właściwego kierunku studiów, który ja już prawie mam!
Też nie mają jeszcze skończonych studiów!
Też nie mają wcześniejszych doświadczeń w tej dziedzinie!
Przecież nie jestem gorsza od nich!!
Skoro mam więcej kompetencji, to co oni mają takiego, czego nie mam ja?!!
Tak zaczęła się moja osobista przygoda ze zdobywaniem pracy marzeń.
To uczucie zazdrości sprawiło, że utwierdziłam się w swoich pragnieniach i zyskałam motywację do jeszcze większego podążania za nimi.
Dziś, choć już jestem na innym poziomie i pracę marzeń mogę mieć praktycznie na skinienie palca, to muszę przyznać, że nieraz zdarza mi się jeszcze poczuć zazdrość w stosunku do kogoś … w biznesie. Wiadomo, gdzie jak gdzie, ale w biznesie zawsze można przecież więcej…
Pierwsza reakcja jest jest zwykle taka, że ogarnia mnie złość i żal przemieszany z chęcią „puszczenia z dymem” Facebooka;)
Myślałam, że tylko ja tak mam. Aż tu moja koleżanka Ania powiedziała mi o badaniach, że social media, zwłaszcza FB, coraz częściej doprowadzają ludzi nie tylko do zazdrości, co do depresji.
Jako psycholożka i niedoszły terapeuta przypuszczam, że dzieje się tak dlatego, że tłumimy zazdrość i tym samym niepotrzebnie skazujemy się na cierpienie. Tymczasem zazdrość może być bardzo użyteczna i potężna. Można ją wykorzystać jako inspirację, która napędzi do działania. Mało z tego, zazdrość podpowiada nam czego chcemy. Słowem, zazdrość jest dobra. Wykorzystajmy ją jako paliwo.
Gdybym kiedyś się nią nie pokierowała i nie zaczęła rozpracowywać, co tak naprawdę sprawia, że jedni odnoszą sukces, a drudzy nie, to być może nigdy bym nie dostała się do HR. No i nie robiła zawodowo tego co robię dziś.
Oczywiście myśląc o powodach sukcesów moich konkurentów łatwo było zrzucić wszystko na czynniki zewnętrzne typu – ktoś im to załatwił, mają szczęście, mają wpływy, układy, kupę kasy, bogatą rodzinę….
W głębi duszy wiedziałam jednak, że to tylko wymówki. Bo na co jak na co ale na budowanie wymarzonego życia zawodowego w dzisiejszych czasach mamy wielki wpływ!
Na koniec, bardzo dziękuję za inspirację do napisania tego tekstu Joannie, która w podziękowaniu za moją pomoc dla jej męża napisała mi:
No to chyba już wszyscy wiemy czego pragnie zawodowo Joanna:)
A Ty, czego zazdrościsz innym? Czego pragniesz?
Jakie widzisz korzyści zazdrości?
Jak sądzisz, co tak naprawdę sprawiło, że Twoja konkurencja osiągnęła, to o czego jej zazdrościsz?
Napisz w komentarzach poniżej.
Jeśli nie czujesz nic lub nie pamiętasz, to zrób poniższe zadanie. Sprawi, że poznasz lepiej rynek i swoją konkurencję i przygotujesz się na ich podbój.
Zadanie: Zrób przegląd swojej konkurencji w wymarzonej roli. Co oni mają czego nie masz ty? Zanalizuj czynniki, które Twoim zdaniem wpłynęły na ich sukces.
Jak możesz się zainspirować? Co możesz zrobić, żeby ich przeskoczyć?
Niech moc będzie w Tobie!
Iza
Dziękuję 🙂
Proszę:)
Pani Izo,
ciekawy post,
niestety mamy tylko ograniczony wpływ na nasze życie zawodowe.
Znam mnóstwo ludzi w mojej branży, które pracę dostały zwyczajnie po znajomości i nawet się tego nie wstydzą.
Pozdrawiam serdecznie.
Pani Olu,
Dziękuję za podzielenie się Pani opinią. Tak jak wspomniałam w tekście, uważam, że na co jak na co, ale na życie zawodowe mamy wpływ.
Nie możemy mieć oczywiście 100% pewności, że ten jeden pracodawca nas zatrudni i to od razu na wymarzonym stanowisku, ale jeśli zaaplikujemy do 16 identycznych organizacji i faktycznie zrobimy to dobrze (spełniamy kluczowe wymogi, mamy profesjonalne i dopasowane do roli CV itd.), to ryzyko i brak wpływu praktycznie jest równe 0.
Co do szukania pracy przez znajomości, to jest jedna ze skutecznych metod szukania pracy. I nie ma się czego wstydzić, wręcz przeciwnie. To naturalne, że jak ktoś ma do wyboru dwóch kandydatów o takich samych kompetencjach i jednego zna a drugiego nie, to wybierze pierwszego. Wszak lepiej się nam pracuje z kimś kogo znamy i komu ufamy. Tak więc warto szukać tą metodą. Nie tylko dlatego warto pielęgnować relacje i budować nowe. A jak ich nie mamy i potrzeba szybko pracy, to oczywiście też można zdobywać pracę, ale faktycznie trzeba być bardzo dobrym w autoprezentacji od CV, przez listy po rozmowę.
Moc pozdrowień,
Iza